"Policjanci z ulgą o zmianie władzy". Doprawdy?

"Policjanci z ulgą o zmianie władzy". Doprawdy?

To naprawdę nie miał być blog o charakterze politycznym, ani nawet zbliżonym. Ideą było pisanie o różnych interesujących mnie tematach; technologii, kosmosie, ciekawostkach o jakich się dowiedziałem... cóż, najwyraźniej znowu sprawdza się powiedzenie, że nawet najlepszy plan nie wytrzymuje zderzenia z rzeczywistością.

Oto bowiem czytam sobie tekst o tym, jak to policjanci cieszą się, że w końcu może ich formacja zostanie odpolityczniona, a oni nie będą musieli mizdrzyć się do jakichś ministerialnych gamoniów, albo pilnować schodów.

Mundurowi liczą też, że wraz z nowym rozdaniem politycznym przywrócony zostanie prestiż ich formacji, który został nadszarpnięty za rządów PiS.

Czytając to, przypomniała mi się nie tak dawna sprawa zabójstwa drogowego rodziny jadącej samochodem KIA na autostradzie A1, oraz tego jak w średnio udolny - acz zdecydowanie bezczelny - sposób lokalna policja próbowała sprawę tuszować (wbrew świadkom, filmom, ignorując zupełnie "przypadkowy" wrak z uszkodzeniami pasującymi do uszkodzeń w spalonym aucie, twierdzili przez blisko tydzień, że KIA "z niewyjaśnionych przyczyn" uderzyła w barierki, a BMW nie miało z tym nic wspólnego), najprawdopodobniej - choć ten aspekt jeszcze nie jest do końca wyjaśniony - ze względu na znajomości i układy kierującego.

I, co tu dużo mówić - szlag mnie trafił, jak zrozumiałem jak bardzo bezczelna była to próba, i o czym to świadczy. A świadczy o poczuciu całkowitej bezkarności, układach niemal gangsterskich, braku jakichkolwiek zasad moralnych i etycznych, kompletnym sprzeniewierzeniu się rocie przysięgi, wreszcie - całkowitym rozkładzie struktur państwa prawa na rzecz państwa mafijnego.

Pomagamy i Chronimy

I nie bez przyczyny, i wcale nie nagle. Siedząc i dumając nad tym przypadkiem zdałem sobie sprawę, że to nie jest w zasadzie nic dziwnego, nieoczekiwanego czy nawet szczególnie zuchwałego; to tylko kolejny przypadek gdy policja, która w 2016 roku na motto wybrała sobie "Pomagamy i Chronimy", robi coś zupełnie odwrotnego. To tylko kolejny przypadek, gdy policja działa w sposób maksymalnie koniunkturalny, ignorując jakiekolwiek zasady na rzecz "swoich"; to tylko kolejny przypadek, gdy ktoś pomyślał, że skoro do tej pory zawsze się udawało, to czemu teraz miałoby się znów nie udać; to tylko kolejny przypadek, gdy policja zamiast być wrogiem przestępczości i bandytów, jest wrogiem uczciwych ludzi, prawdy i sprawiedliwości.

Takich przypadków przecież było wiele. Czasem głośniejszych, jak zabójstwa (pardon: nieumyślne spowodowanie śmierci lub nadużycie uprawnień, oczywiście), poturbowanie kogoś na oczach kamer czy aresztowanie posłanki, a czasem cichszych, ale jakże częstszych - jakieś drobne kłamstwo w sądzie, zatrzymanie czy legitymowanie bez podstaw prawnych i faktycznych, czepianie się młodzieży bo trzeba limity "spisań" wyrobić... Policja dzisiaj, wczoraj i zapewne jutro nie pomaga, i nie chroni.

Bo tak została nauczona, bo na to jej pozwolono, bo tego od niej oczekiwano. I, z przykrością muszę powiedzieć, że nie jest to zarzut tylko wobec obecnego rządu; obecna (jeszcze) opcja oczywiście pozwoliła policji przekopać się przez pozorne dno, pięć metrów mułu, a poszukiwania prawdziwego dna wciąż trwają, ale nie ma co się łudzić - ta formacja nigdy nie była tym, czym powinna być w demokratycznym państwie prawa, a winę za to ponoszą wszystkie kolejne rządy od 89 roku. Jedyne co się zmieniało to grubość warstwy pudru, kryjącej jej prawdziwe oblicze.

Policja - i jest to dla mnie absolutnie oczywiste - jest formacją, której w obecnym kształcie uratować się nie da. Olbrzymim błędem było dopuszczenie do płynnej przemiany milicji w policję, bez realnej weryfikacji kadr, bez zmiany trzonu służby (czyli: nie tylko komendantów i zastępców, ale tego, co odpowiada za wysoką inercję każdej dużej organizacji - korpusu urzędników średniego szczebla, nieważne czy w mundurze czy bez, bo to oni w praktyce wdrażają i tworzą procedury wewnętrzne, przekazują i dbają o wykonanie poleceń z góry, produkują dokumentację i dostosowują funkcjonowanie służby antycypując oczekiwania zwierzchnika), bez odpowiedniego nacisku na odpowiednie formowanie postaw nowych funkcjonariuszy.

Wioskowe trójki

Olbrzymim błędem było ciągłe polityczne podporządkowanie służby kierownictwu politycznemu, zamiast budowy apolitycznej struktury z silną autonomią dowództwa. Oczywistym błędem było wymuszanie na policji realizacji politycznych poleceń na każdym szczeblu, i każdej władzy (słynne wioskowe trójce - wójt, pleban, komendant posterunku) od zawsze; olbrzymim błędem było pozwolenie by utworzyły się wzajemnie kryjące się "kasty" policyjno-prokuratorsko-sądowe; wreszcie, olbrzymim błędem było kontynuowanie myślenia rodem z PRL, że policjant to "pan władza", który jest ponad obywatelem, którego głos, zdanie i zeznanie są zawsze i domyślnie bardziej wiarygodne niż głos, zdanie i zeznanie "zwykłego" obywatela.

Karykaturalny rysunek obrazujący wioskową trójcę: komendant, proboszcz i wójt maszerujący razem przez wioskę, ewidentnie z siebie zadowoleni.
⊚ CC0

W ten sposób wyhodowaliśmy sobie skundloną formację siłową, tworzoną przez zdegenerowanych ludzi o niesamowicie elastycznym kręgosłupie etycznym, do której kryterium naboru jest selekcja typowo negatywna. Gwarantuję, że do policji nie dostanie się dzisiaj nikt z dobrze wykształconymi zasadami etycznymi; nikt, kto jest gotów odezwać się, gdy widzi zło; nikt, dla kogo pryncypia są ważniejsze od fruktów. Na stronach informujących o wymaganiach wobec przyszłego policjanta - zresztą określenie żywcem przepisane z ustaw - nazywane jest to eufemistycznie "zdolnością psychiczną do służby w formacjach uzbrojonych, podległych szczególnej dyscyplinie służbowej, której gotów [kandydat] jest się podporządkować".

W praktyce? W praktyce oznacza to, że jak przełożony każe lać pałą protestujących, to taki funkcjonariusz nie zastanowi się, czy to jest w ogóle legalne. Nawet do głowy mu nie przyjdzie, że może powinien zgłosić - zgodnie z procedurą z ustawy o policji(!) - taki rozkaz jako nielegalny bezpośrednio do KGP z pominięciem normalnej drogi służbowej; nie, on pójdzie, i będzie protestujących lał. Albo aresztował posłów. Albo niszczył transparenty, konfiskował wiązanki kwiatów, legitymował nieprawomyślnych, wlepiał mandaty za wychodzenie z domu, śledził liderów opozycji.

Nie jest przypadkiem, że policja ma potężną ilość nieobsadzonych wakatów. Wbrew pozorom, ludzi o takiej mentalności, którzy jednocześnie spełniają kryteria przyjęcia do policji nie jest wcale wiele - bo w większości mają już na koncie wyroki, i siłą rzeczy do policji przyjęci być nie mogą. Stawiam tezę - policja obecnie poszukuje (jeszcze niekaranych) bandytów, którzy przywdzieją mundur.

I powtarzam znowu wcześniejszą tezę: w obecnej postaci polska policja jest nie do uratowania. Służbę tę należy zaorać, od początku do końca; od motta, które w obecnej rzeczywistości jest groteskowym i nieśmiesznym żartem, przez "mundury" przypominające raczej dresy, dowódców o mentalności trepów, ale i zwykłych bandytów w mundurach, których w tej służbie obecnie jest multum (psy policyjne można zostawić w spokoju, chociaż pewnie należałoby zweryfikować ich wyszkolenie i przydatność do służby, wiedząc jak żałosne jest wyszkolenie i funkcjonowanie policji w większości innych wydziałów).

Czy każdy i wszyscy?

Nie, prawie na pewno nie, choćby dlatego, że osobiście poznałem policjantów, którzy są naprawdę przyzwoitymi ludźmi, więc o ile jeszcze nie rzucili pracy, odpowiedź musi być negatywna. Ale wystarczająco wielu, by bardzo dogłębna weryfikacja na każdym szczeblu była absolutnie niezbędna. I jestem przekonany, że te nieliczne rodzynki, które się uchowały i zachowały integralność moralną, z pewnością się ze mną w tym aspekcie zgodzą.

Jak to w praktyce miałoby wyglądać?

...Nie wiem. Może dać straży miejskiej większe uprawnienia czasowo (lub stale - może nie jest głupim pomysłem model czeski, gdzie policja krajowa zajmuje się tylko najpoważniejszymi przestępstwami, a gro funkcjonariuszy to policjanci miejscy? - w ten sposób zapewnilibyśmy również decentralizację wpływów politycznych), dopóki  nie stworzymy nowej formacji. Może poprosić naszych sąsiadów i UE o pomoc (hehe, już to widzę, wesoło by było gdyby policjanci z Niemiec przyjechali); może zmiany wprowadzać województwo po województwie, łatając braki funkcjonariuszami z innych rejonów; a może po prostu budować służbę od zera, równolegle, a potem płynnie wykonać podmiankę.

To co wiem to to, że policji nie da się uratować, zreformować czy naprawić. Każdy kolejny rząd robił dużo i więcej, by wzmacniać najgorsze możliwe cechy organizacji w całości, a ludzi decyzyjnych w szczególności; dowolne reformy zaproponowane przez dowolną opcję polityczną nie będą dość dogłębne, by sytuację naprawić. Zwłaszcza, że żadnej formacji nie jest to na rękę; posiadanie kontroli nad policją, i komendanta na telefon, jest czymś czego każda obecnie mainstreamowa partia chce.

Jedyna sensowna opcja teraz, w 2023 roku (i dalej) to kompletny reset - inaczej już zawsze będziemy czuć niepokój na widok policjanta, a zamiast poprosić funkcjonariuszy o pomoc przy zagubieniu się w obcym mieście, albo nagłym gorszym samopoczuciu, bezpieczniejszym wydawać się będzie odwrócić się na pięcie i odejść. Byle nie za szybko - bo jeszcze gotowi podjąć pościg i spałować na śmierć po aresztowaniu lub po prostu zastrzelić. A potem zatrzeć ślady i zrzucić winę na trupa, który już się nie wybroni.

Show Comments